
Alicja Szerment z kl. III b
Każdy z nas podobno ma swojego własnego Anioła Stróża... Ale czy zastanawialiście się kiedyś na czym polega jego rola/praca? Czy rolą aniołów jest jedynie nasza ochrona? Dorota Terakowska w swojej książce pt.: "Tam gdzie spadają anioły" pokazuje to jednak trochę inaczej... A co by było, gdyby na drodze każdego z nas pojawiały się Kamienie? A każdy Kamień odpowiadałby za jedną "wersję" tego, jak może się potoczyć nasze życie... Tylko, który kamień wybrałby dla nas anioł?
"Do zmiany losu wystarczy mały, malutki kamyczek,
o który ktoś się potknie i nawet go nie zauważy. "
Pięcioletnia Ewa ani jej bliscy nigdy się nad tym nie zastanawiali. "Obcowanie" dziewczynki z aniołami opierało się jedynie na modlitwie "Aniele Stróżu..." i obrazku, który dostała od babci. Zmieniło się to jednak pewnego dnia..., kiedy mała Ewa straciła swojego anioła stróża, a on sam wylądował na ziemi wraz ze swoim ciemnym bratem bliźniakiem. Pozbawiona ochrony dziewczynka była odtąd narażona przez lata na bardzo dużo niebezpieczeństw. Dobro i zło - rozdzielone, a może jednak przenikające się?
"Dobro osiąga siłę tylko wtedy, gdy świadomie walczy ze Złem.
Dobro nie wystawiane na pokusy traci na wartości, jest jak fałszywe złoto."
Po raz pierwszy z twórczością pani Terakowskiej spotkałam się podczas czytania książki "Córka czarownic". Tym dziełem mnie oczarowała i wzbudziła we mnie same pozytywne uczucia. Szkoda tylko, że przy czytaniu "Tam gdzie spadają anioły" czułam się znużona, a nawet trochę zawiedziona. Dzieła p. Terakowskiej są momentami bardzo „ciężkie”, trudne w odbiorze, a przy ich czytaniu mam wrażenie, jakby ktoś mi zakładał pętlę na szyję. Jednak przy "Córce Czarownic" odczuwałam to w o wiele mniejszym stopniu niż w tym wypadku. Męczyłam się, czytanie szło mi bardzo ociężale..., a jednak pomimo tego jestem pewna, że jest to wartościowa książka, która ma pokazać czytelnikowi bardzo dużo ważnych aspektów życia.
"Zawsze musi istnieć równowaga – coś za coś, nic za darmo.
Szczęście wystawia ludziom swoje rachunki."
"Tam gdzie spadają anioły" to, wbrew pozorom, bardzo skomplikowana lektura. Kiedy poznajemy główną bohaterkę ma w końcu tylko pięć lat, a podczas przerzucania stronnic książki dorasta... zmienia się, a jednak jedno pozostaje bez zmian. Ciągle towarzyszy jej pech. To na nią spadają wszystkie nieszczęścia w okolicy, a jednak pomimo tego jest tryskającym radością dzieckiem. Nie poddaje się, walczy, tylko, że cały czas czuje się inna... Nie jest odosobniona w tym rodzaju postrzegania świata. Bezdomny, który zajął pobliską norę na osiedlu także czuje się inny. Bo jest inny. Przez jego nieroztropność cierpi również niewinna dziewczyna... Ave poszukuje dopiero swojego miejsca w tym świecie. Ale czy je znajdzie?
"... żaden człowiek nie dostrzega w drugim wielkości,
doszukuje się raczej czegoś odwrotnego,
a w każdym razie widzi kogoś gorszego od siebie."
Dzieło p.Terakowskiej to książka w której dobro przenika się ze złem. To opowieść o relacji między nimi. Tu pierwsze role odgrywają Ave (dobry) i Vea (ten zły). Nie tylko Ewa się zmienia, także Ave uczy się i kształtuje... jednak w jego przypadku jest to o wiele trudniejsze. Dziewczyna zaczyna podejrzewać, że straciła swojego Anioła Stróża. Postanawia go odnaleźć i odzyskać. Niestety okazuje się to bardzo trudne, a jednak przynosi to pożytek jej całej rodzinie... Oby to tylko zaowocowało w przyszłości.
"Człowiekowi zawsze się wydaje, że kiedyś było lepiej.
To niekoniecznie prawda, bo nie umiemy docenić naszego dziś."
Ta książka to także arena postaci... zasmucona wdowa, dzielna - a jednak smutna Ewa, zapracowana i smutna mama Ewy, jeszcze bardziej zapracowany tata Ewy i bezradna babcia Ewy... No i jest jeszcze zasmucony Ave i zasmucony Vea. Jak sami widzicie dużo w tej książce smutku... Troszkę nad tym ubolewam, ale ja w tej książce nadziei dużo nie widzę... Wszyscy bohaterowie przechodzą jednak przemianę. Wiem, że wiele osób ją kocha, jak żadną inną książkę, ale tu są niestety smutne emocje...
"...oni mnie nie lubią. Nie szkodzi. Kiedyś spotkam kogoś, kto będzie mnie lubił,
nawet gdy nie będę się o to starać.
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.
Lubi nieprawdę o tobie..."
"Córka czarownic" Doroty Terakowskiej mnie zainteresowała, a jednak także trochę przytłoczyła. Z kolei "Tam gdzie spadają anioły" to bardzo specyficzna książka. Styl p. Terakowskiej jest specyficzny. Jedni go polubią, a drudzy nie... Ja jednak w swojej pamięci pragnę zachować "Córkę czarownic", a do "Tam gdzie spadają anioły" „zrobić jeszcze jedno podejście” w przyszłości. Może wtedy spojrzę na tą książkę inaczej?!Bo to jednak bez wątpienia dzieło warte uwagi, pokazujące tę kruchą relację dobra ze złem, pokazujące co w życiu jest tak naprawdę ważne. Może warto się na chwilę zatrzymać i nad tym pomyśleć?